sobota, 9 lipca 2016

Listy do Julii

Są wakacje, pora relaksu, podróży, zwiedzania. Kto nie chciałby się wybrać na spacer po malowniczych uliczkach Verony? Spróbować wina, serów, włoskiej pizzy? Odwiedzić Julię i jej słynny balkon, pod którym to Romeo wyznał jej miłość, a może wziąć z niego przykład i znaleźć ukochaną w tym mieście dorównującemu pod tym względem Paryżowi? A może zamiast odwiedzać balkon panny Capulet i przyglądać się aktorce odgrywającej rolę ze sztuki Szekspira, po prostu zostawić pod nim list?

Właśnie (jak to w sobotni wieczór bywa) skończyłam oglądać film. TVN jak to ma w zwyczaju, puszcza w wakacje wiele znanych produkcji, jak np. "Harry Potter", którego maraton przyciąga wszystkich Potterhead (z wyjątkiem tych, którzy oglądali Euro :D ). Dziś puścili coś, co bardzo dobrze znam, a mianowicie "Listy do Julii".


Reżyseria: Gary Winick
Scenariusz: Jose Rivera, Tim Sullivan
Gatunek: Dramat, Komedia, Romans
Produkcja: USA
Nagrody: 4 nominacje









Film chyba dość znany wśrod romansów. Sophie przyjeżdża z narzeczonym do Verony w podróż przedślubną. Podczas zwiedzania miasta, spotyka "sekretarki Julii", które odpisują na listy kobiet z całego świata, szukających pomocy. Sophie znajduje list sprzed 50 lat i postanawia na niego odpisać.

Jak już wspomniałam, film to typowe romansidło, jednak jest parę rzeczy, które sprawiają, że wyróżnia się spośród innych, Po pierwsze fabuła. Ciekawy pomysł z wprowadzeniem elementów sztuki Szekspira, do tego listy i sekretarki; bardzo dobry wątek poboczny. Po drugie miejsce akcji. Już samo oglądanie cudownych Włoszech wystarczy by widz obejrzał producje w całości. Po trzecie podwójny wątek miłosny. Mimo, że czymś na co przez cały film czekamy jest rozwinięcie sytuacji Sophie z chłopakiem (nie powiem którym!), to jednak histria Claire i Lorenza jest niespotykana i piękna. No i po czwarte Amanda Seyfried. Uwielbiam tą aktorkę. Chyba żaden film, w którym grała nie okazał się klapą, a nawet jeśli, to ona odgrywa rolę na 100%, nigdy mnie nie zawiodła.

Film świetny na letni wieczór, czy to samemu, z chłopakiem, koleżanką, czy też mamą (jak to było w moim przypadku). Każdej kobiecie powinien się spodobać. Gorzej z facetami, mogą przysnąć, jednak to zależy od gustu, który to każdy ma przecież inny. Jest luźny, niezobowiązujący, naprawdę miło się ogląda, a przy okazji zasypia z uśmiechem na ustach. Ja po cichu liczę na to, że też udam siędziś w nocy do Verony!

Ola.

2 komentarze:

  1. Widziałam ten fil, ale tylko końcówkę. Mam nadzieję, że nadrobię to niedopatrzenie, bo masz rację cała oprawa filmu jest fantastyczna. Do tego jestem ogromną fanką sztuki Szekspira :)
    Pozdrawiam!

    www.kawa-z-mlekiem-pl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również! A film naprawdę świetny ;)

    OdpowiedzUsuń