Wakacje już trwają, a więc najwyższa pora na takiego oto posta: Moje Must Have na lato 2016! Od jakiegoś czasu zbierałam listę książek, które chcę przeczytać w wakacje i mam już parę ciekawych propozycji. Zachęcam do czytania :)
1. "Amore 14" Federico Moccia
Książka włoskiego autora, mówiąca o niczym innym, jak o wzlotach, upadkach, radościach i rozterkach nastolatki. Chyba jak każda dziewczyna lubię sobie czasem przeczytać lekkie romansidło, nie zmuszające do myślenia. Książkę dostałam na urodziny od przyjaciółki, a z racji tego, że jest w kieszonkowym wydaniu, uznałam, że będzie idealna na wakacje!
2. "Pamiętnik nastolatki 11: Julia IV" Beata Andrzejczuk
Z reguły nie przepadam za polskimi książkami, ale ta mnie uwiodła. Idealnie odwzorowuje realia polskich nastolatek. Razem z główną bohaterką możemy dosratać, stawać się kobietami. Dzięki książką Pani Beaty śmiałam się i płakałam, czasem równoczesnie. A dla leniuchów pozytywna informacja: szybko się czyta!
3. "Ogry" Stephan Russbult
Książka, do której długo nie mogłam się zabrać, ale stwierdziłam, że wreszcie muszę ją przeczytać. Liczę trochę na to, że będzie to coś ala Shrek. Jak opis mówi "Ogry to wielkie, tępe i groźne stwory". Główny bohater został jednak obdarzony inteligencją, więc może być ciekawie.
4. "Rozkaz zagłady" James Dasher
Tym, co znają "Więźnia Labiryntu" książka ta na pewno nie jest obca. Prequel bestsellerowej trylogii długo oczekiwany przez fanów, jesienią (a moze zimą?) trafił do sprzedaży. Akcja toczy się iędzy rozbłyskami słonecznymi, a powstaniem DRESZCZ'u. Więcej nie zdradzę, bo sama nic jeszcze nie wiem. Czekam z niecierpliwością, aż będę mogła sięgnąć po to cudeńko.
5."Miasto zagubionych dusz" i "Miasto niebiańskiego ognia"
Dwie ostatnie części serii "Dary Anioła", na które nie mogę się doczekać. Młodzieżowe książki fantasy, będące bestsellerami, posiadają grono fanów na całym świecie. Nocni łowcy, wampiry, wilkołaki, a do tego szczypta romansu - wszystko, co uwielbiają dzisiejsze nastolatki.
To tyle na dziś. Mam nadzieję, że dostarczyłam wam pomysłów na wakacyjne lektury. Życzę wam miłych wakacji i sama udaję się na wycieczkę. Do zobaczenia!
Ola.
Trochę filmów, trochę książek, szczypta pasji i fantazji. Ruszaj w podróż po magicznym świecie literatury i filmu.
poniedziałek, 27 czerwca 2016
sobota, 25 czerwca 2016
Wakacje #1 "Will Grayson, Will Grayson"
Tym oto postem oficjalnie rozpoczynam wakacje, a licznik startuje!
Tytuł: "Will Grayson, Will Grayson"
Autor: John Green, David Levithan
Liczba stron: 365
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2015r.
"-Jak się nazywasz?
Wstaje i odpowiadam:
-Will Grayson.
-W-I-L-L G-R-A-Y-S-O-N?-upewnia się, literując niewiarygodnie szybko.
-Notak-potwierdzam.-Dlaczego pytasz?
Dzieciak patrzy na mnie przez sekundę, przekrzywiając głowę, jakby myślał, że go nabieram, aż w końcu wyznaje:
-Bo ja też jestem Will Grayson"
Najdziwniejsza książka, jaką kiedykolwiek czytałam. Naprawdę. Dziwna, ale i fantastyczna. Przyznaję, że po Green'ie, którego poprzednie książki czytałam, spodziewałam się niespotykanego humoru, ale chyba nie ale chyba nie aż tak niespotykanej fabuły. Na temat Levithan'a się nie wypowiem, ponieważ jeszcze się nie zetknęłam z innymi jego książkami, jednak spod jego pióra wychodzą równie ciekawe historie, jak jego przyjaciela po fachu.
Muszę przyznać, że na początku książka nie robiła na mnie wielkiego wrażenia, wręcz mnie nudziła. Jak to zwykle bywa, akcja nie tyle rozwinęła się w połowie, co mnie wciągnęła. Orygi nalnie skonstruowana fabuła przyciąga czytelnika, a humor autorów dostarcza rozrywki. Po raz pierwszy spotkałam się też z przeniesieniem musicalu do ksiażki i przyznaję, że pomysł, jak i jego wykonanie mi się spodobał.
Dopełnieniem wszystkiego są ciekawie stworzone postacie. Kruchy Cooper przebija nawet tytułowych bohaterów. Jego charakter i wygląd przyćmiewa (i to dosłownie) wszystkie postacie. Za to jeden z Graysonów pomaga zrozumieć sytuacje zmagających się z depresją nastolatków.
Podsumowując, książka jest niezwykle oryginalna, a przez to bardzo prawdziwa. Wyjątkowi bohaterowie, tak naprawdę realistycznie pokazują życie i problemy dzisiejszej młodzieży. Co prawda spodziewałam się czegoś innego, sama nie wiem czego, ale na pewno nie gejowskiego musicalu, jednak ksiązka mnie nie zawiodła. I mimo, że nadal sądzę iż najlepszą książką Greena była "Szukając Alaski", to ta lektura, również była świetna. Czekam na kolejne!
Ola.
Tytuł: "Will Grayson, Will Grayson"
Autor: John Green, David Levithan
Liczba stron: 365
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2015r.
"-Jak się nazywasz?
Wstaje i odpowiadam:
-Will Grayson.
-W-I-L-L G-R-A-Y-S-O-N?-upewnia się, literując niewiarygodnie szybko.
-Notak-potwierdzam.-Dlaczego pytasz?
Dzieciak patrzy na mnie przez sekundę, przekrzywiając głowę, jakby myślał, że go nabieram, aż w końcu wyznaje:
-Bo ja też jestem Will Grayson"
Najdziwniejsza książka, jaką kiedykolwiek czytałam. Naprawdę. Dziwna, ale i fantastyczna. Przyznaję, że po Green'ie, którego poprzednie książki czytałam, spodziewałam się niespotykanego humoru, ale chyba nie ale chyba nie aż tak niespotykanej fabuły. Na temat Levithan'a się nie wypowiem, ponieważ jeszcze się nie zetknęłam z innymi jego książkami, jednak spod jego pióra wychodzą równie ciekawe historie, jak jego przyjaciela po fachu.
Muszę przyznać, że na początku książka nie robiła na mnie wielkiego wrażenia, wręcz mnie nudziła. Jak to zwykle bywa, akcja nie tyle rozwinęła się w połowie, co mnie wciągnęła. Orygi nalnie skonstruowana fabuła przyciąga czytelnika, a humor autorów dostarcza rozrywki. Po raz pierwszy spotkałam się też z przeniesieniem musicalu do ksiażki i przyznaję, że pomysł, jak i jego wykonanie mi się spodobał.
Dopełnieniem wszystkiego są ciekawie stworzone postacie. Kruchy Cooper przebija nawet tytułowych bohaterów. Jego charakter i wygląd przyćmiewa (i to dosłownie) wszystkie postacie. Za to jeden z Graysonów pomaga zrozumieć sytuacje zmagających się z depresją nastolatków.
Podsumowując, książka jest niezwykle oryginalna, a przez to bardzo prawdziwa. Wyjątkowi bohaterowie, tak naprawdę realistycznie pokazują życie i problemy dzisiejszej młodzieży. Co prawda spodziewałam się czegoś innego, sama nie wiem czego, ale na pewno nie gejowskiego musicalu, jednak ksiązka mnie nie zawiodła. I mimo, że nadal sądzę iż najlepszą książką Greena była "Szukając Alaski", to ta lektura, również była świetna. Czekam na kolejne!
Ola.
sobota, 4 czerwca 2016
"Kowboje i Obcy", czyli skrajne połączenie gatunków filmowych.
"Kowboje i Obcy" - film reżyserii Jon'a Favreau'a, będący hybrydą science-fiction i westernu. Otrzymał kilka nominacji, jednak żadnej nagrody. W głównych rolach widzimy Daniel'a Craig'a, Harrison'a Ford'a i Olivie Wilde, więc już sama obsada podniosła poprzeczkę oczekiwań widza.
Akcja toczy się na Dzikim Zachodzie. Jak sam tytuł głosi, kowboje zostają zaatakowani przez obcych, z którymi toczą walkę.
Bardzo dobra gra aktorska nie była dla mnie zaskoczeniem. Właściwie to ona uratowała produkcję przed klęską. Muzyka ani mnie nie zachwyciła, ani mi sie przeszkadzała. Natomiast scenografia była na plus. Wszystko wyglądało naturalnie (o ile statek obcych może wyglądać naturalnie).
Film budzi we mnie mieszane uczucia. Niby wszystko wypadło dobrze, każdy element był na swoim miejscu, a jednak coś mnie w tej produkcji odpycha. Nie wiem, czy to kowboje, za którymi nie przepadam, czy skrajne połączenie ich z science-fiction, ale raczej nie prędko powrócę do tej ekranizacji.
Według mnie film nie jest zły, ale też nie wybitny. Wszystko zależy od gustu widza, bowiem nie każdy odnajduje się w takich klimatach.
***
Długo zastanawiałam się czy dodać tego posta (który jest równocześnie moją pracą domową z polskiego), ale zdecydowałam, że może niektórych on zainteresuje. Tak więc i jest!
Subskrybuj:
Posty (Atom)